Kiedy żyje daje Ci cytryny, zrób z nich sok. Robię ten sok, ale wylewa mi się już z wielkich dzbanów. Wiecie, kiedy zaczynałam studia - miałam wielkie marzenia i plany. Zawsze byłam w tej kwestii - wielka. Lubię ogromnie planować, zakładać, co będzie, co zrobię albo jaka nie będę. Zawsze się tym dzielę z moim tatą. On jest moim największym dopingiem. To on był jedną z niewielu osób, która uwierzyła, że dam sobie radę z własnym biznesem, że będę na tyle wytrwała, że się uwinę, że zdobędę stałych klientów i będę mogła się utrzymać.
Dzisiaj mijają trzy lata, moja mała firemka ma dzisiaj trzy latka. Czuję się jak niesamowicie dumny rodzic! I dzisiaj poszły niesamowite dobre rzeczy dla moich klientów za każde słowo, za każdą niesamowitą dobrą sprawę, jaką dla mnie zrobili, przede wszystkim za zaufanie, jakim na początku obdarzyli głupią osiemnastolatkę. Dzisiaj - idealnie nam się współpracuje. Grono zaufanych ludzi się powiększa, a ja mogę utrzymać się sama. I to jest właśnie mój sens życia. Dążenie. Studia, najlepszy okres w życiu? Mimo że teraz nie mam czasu na sen, a żeby zrobić coś dla siebie, muszę rezygnować z któregoś obowiązku. Treningi = praca w nocy = mniej czasu na sen = zmęczenie = nieogarnianie na zajęciach. Co zrobić!? Moje studenckie wyzwanie - stowarzyszenia, projekty, czas na wychodzenie poza sferę komfortu... chociaż teraz może jeszcze bardziej niekomfortu.
I wiecie. Nie powiem, że jestem szczęśliwa. Mimo że uwielbiam pęd, dużo zadań i uwielbiam, ba - kocham to, co robię, czym się zajmuję, gdzie pracuję, kocham swoją firmę, swoich ludzi, to jestem przemęczona. Do tego problemy osobiste, problemy bliskich, tragiczne wydarzenia i inne smutne sprawy, sprawiają, że jestem przytłoczona i nie umiem już latać.
Potrzebuję kilku dni na siedzenie i pogapienie się w ścianę. Nikt mi tego nie da.
Własna firma daje ogromna satysfakcję ale jesteśmy uwiązani i przemęczeni. Alternatywą jest praca najemna, nie wiem, co gorsze. Najtrudniej jest cieszyc się z tego, co się ma. Życzę szybkiego powrotu do formy:)
OdpowiedzUsuńWłasna firma dała mi właśnie pewną wolność :) Nigdy nie zarzucałam sobie, że przez nią jestem przemęczona czy przytłoczona, bo sama praca nigdy nie będzie za to odpowiedzialna :) Najtrudniej się cieszyć, kiedy nie ma sił :)
UsuńPrzede wszystkim gratuluję! Determinacji, samozaparcia, sukcesu... Nikt nie da, a wiesz dlaczego? Sama musisz sobie dać przyzwolenie, tak wewnętrznie.
OdpowiedzUsuńPrzyzwolenia wewnętrznego rzadko sobie udzielam. Zbyt bardzo mi zależy, żeby jak najbardziej wykorzystać czas ;)
UsuńWiesz, ja też mam ostatnio taki czas, że po prostu wszystko przytłacza.
OdpowiedzUsuńStraszny czas dla życia.
UsuńZnam takie życie. Może nie mam aż tylu obowiązków, ale jak na mnie to i tak dużo. Uwielbiam mieć dużo na głowie! Dzięki temu wiem, że nie zmarnuję swojego czasu, bo daję z siebie więcej niż 100%. Jednak czasem i mnie, wiecznie zabieganą osobę, nie mającą czasu zjeść normalnego obiadu, dopada niechęć, melancholia i ogólne przygnębienie. To normalne, bez smutku nie docenialibyśmy szczęścia. Człowiek czasami musi się zatrzymać i trochę porozmyślać. To jest dobre, bo wieczne zabieganie daje nam zastrzyk, nie tle energii, co znieczulicy.
OdpowiedzUsuńZnieczulica? Nie wiem, nie zauważyłam tego u siebie. Wręcz przeciwnie, zawsze w tym zabieganiu zwracam większą uwagę na ludzi, którzy mnie otaczają, gdy jadę tramwajem czy na uczelni, bo wtedy odczuwam wyjątkowy brak ludzi, z powodu braku czasu dla znajomych ;). To nieznajomi, których mijam, ich uśmiechy i spojrzenia dają mi energię, której nie dostaję od znajomych wtedy.
UsuńTo prawda, własny biznes poza korzyściami finansowymi w dużej mierze wykańcza i wymaga wielu poświęceń, ale trzymam za Ciebie kciuki, mam nadzieję, że przyjdzie czas, kiedy odpoczniesz i ze spokojem firma będzie zarabiała na Ciebie, ale bez Ciebie ;-)
OdpowiedzUsuńNigdy tak nie będzie :) Ja jestem swoją firmą, także nie zamierzam oddawać pracy nikomu innemu ;)
UsuńGdybym tylko mogła, od razu podarowałabym Ci te kilka dni. Póki co jednak mocno trzymam za Ciebie kciuki i wiem, że sobie poradzisz, a w końcu na pewno przyjdzie czas wytchnienia :) A jeśli nie - sama go sobie weź, ponieważ odpoczynek jest naprawdę ważną sprawą i chyba żaden człowiek nie może zbyt długo żyć w takim natłoku obowiązków. A przynajmniej ja sobie tego nie wyobrażam. Lubię mieć czas dla siebie, który pożytkuję na błahe sprawy :) Mam więc nadzieję, że niedługo napiszesz nam, iż nieco się u Ciebie uspokoiło i miałaś czas na złapanie oddechu :)
OdpowiedzUsuńOjej, dziękuję za te słowa :) W końcu wzięłam sobie ten czas, kiedyś w końcu trzeba sobie odpuścić :)
UsuńWidzę, że zmiany na blogu, świetnie. :) Bardzo tu pozytywnie, dawno mnie tutaj nie było. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńTen cytat na początku jest idealny na dzisiejszy dzień.
OdpowiedzUsuńGratuluję 3-letniej firmy ! :)
Doskonale rozumiem to Twoje przemęczenie, bo u mnie ostatnio było podobnie. Trzeba zrobić sobie reset i odnaleźć siebie na nowo, poukładać sobie sprawy w głowie i przypomnieć sobie o tym, co jest dla nas najważniejsze.
Będzie dobrze !!! :)
Bardzo mi przykro, że to wszystko zaczęło Cię przytłaczać. Tak czasem jest, że chcemy wziąć na siebie mnóstwo spraw i wierzymy, że to tylko nam ułatwi życie, a w efekcie zaczyna też przygniatać. Być może czasem trzeba odpuścić, pogapić się w ścianę przez klika dni żeby nie zwariować. Jeżeli chcemy udźwignąć zbyt wiele i udajemy sami przed sobą, że nie możemy odpocząć to później zaczynają nas przygniatać drobnostki tak bardzo, że porzucamy wszystko. Mimo to ogromnie Ci gratuluję tych trzech lat firmy :) Byłaś bardzo odważana, obecnie mam osiemnaście lat i nie wyobrażam sobie wziąć na siebie tak wielki obowiązek. Naprawdę bardzo Cię podziwiam i życzę, by wszystko zaczęło się dobrze układać :)
OdpowiedzUsuńPrzytłaczają mnie problemy. A nie sprawy i to, co wzięłam na siebie, bo to zawsze dodaje mi skrzydeł, mimo że czasami jestem po tym bardzo zmęczona. Sama praca jest niesamowita, ale przytłaczają zawsze problemy i inne.
UsuńJesteś dzielna i przetrwasz wszystko!
OdpowiedzUsuńSzczerze Cię podziwiam, pod każdym względem.
Osiągnęłaś sukces, bo założenie własnej firmy w tak młodym wieku i czerpanie z niej zysków to niemały wyczyn.
Robisz to co lubisz, Twoja praca jest Twoją pasją, mam nadzieję, że mi też się tak uda.
No i jesteś wspaniałą i wrażliwą osobą. Nie znam Cię osobiście, ale czytając Twoje wpisy coś zawsze we mnie pęka, uświadamiam sobie niektóre rzeczy, zaczynam patrzeć na sprawy z innej strony. Mam nadzieję, że już niedługo większość Twoich spraw się ustabilizuje i będziesz miała na wszystko czas, bez obcinania sobie czasu na sen, bo niewysypianie się to niestety błędne koło. Trzymam kciuki, żeby wszystko wróciło do normy i przesyłam cieplutkie tulaski :)
to znowu ja. Jeśli znajdziesz chwilkę to zapraszam do mnie http://www.4razym.blogspot.com/ nominowałam Ciebie do LBA. Chętnie poznam Ciebie bliżej.
OdpowiedzUsuńto znowu ja. Jeśli znajdziesz chwilkę to zapraszam do mnie http://www.4razym.blogspot.com/ nominowałam Ciebie do LBA. Chętnie poznam Ciebie bliżej.
OdpowiedzUsuńPodnieś głowę do góry, spójrz w niebo i głośno odetchnij. Naprawdę osiągnęłaś bardzo dużo, inni mogą Ci tylko zazdrościć. Masz pracę, którą kochasz, robisz to co kochasz i jeszcze Ci za o płacą. Wiadomo każdego dopada kiedyś mniejsze bądź większe przytłoczenie. Ale chyba jesteś stworzona do większych rzeczy niż tradycyjnego narzekania Polaków. Potrzebujesz chwili przerwy, ale weźmiesz się w garść. Ja w to wierzę. Pamiętaj, że zawsze po burzy przychodzi słońce :*
OdpowiedzUsuńŻycie to ciągła sinusoida, jak na giełdzie - muszą być te słabsze momenty, by potem zdobywać szczyty. Gorszy okres trzeba przetrwać, żeby potem móc się cieszyć tą "życiową wiosną" i tęczą po burzy. Jesteś silną osobą, poradzisz sobie.
OdpowiedzUsuńKażde pisklę uczy się latać. Może etap pisklęcia szybko ominęłaś, ale i tak musiałabyś kiedys przez niego przebrnąć. Odpocznij i wróć jako orzeł :)
OdpowiedzUsuńWitaj, nominowałam Cię do Liebster Blog Award na moim blogu:) Będzie mi bardzo miło, jeśli odpowiesz na moje pytania, które znajdziesz pod linkiem: http://healthylifestylepassion.blogspot.co.uk/2015/11/liebster-blog-award.html . Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń