Sobota
jest dla mnie jedynym wolnym dniem w miesiącu. Jedna sobota, nie
każda, to zarazem straszne i piękne, bo przecież kocham swoją
pracę i jaram się każdym jej momentem i spotkaną osobą. W końcu
dzisiaj nadszedł ten upragniony dzień w miesiącu, ostatnia sobota
sierpnia, cała doba wolna. Co z nią zrobić? Dzisiaj o moim
ulubionym przepisie na idealny day off.
Pobudka
Jestem totalnie przyzwyczajona do
wstawania bardzo wcześnie rano, tym bardziej tutaj, kiedy za oknem
wita mnie niesamowite Morze Adriatyckie. Dzisiaj
budzik nastawiony na 5:15, idealnie, by pobiegać. Uwielbiam zrobić
sobie taką krótką przebieżkę po plaży, nawet przed pracą
(dzięki Bogu, nie muszę się do niej malować, co by pewnie zabrało
mi czas na sport). Nawet może się nie spodziewacie, ilu ludzi
wstaje tak wcześnie okropnie, żeby pobiegać brzegiem morza.
Multum! :)
A po bieganiu yoga challenge!
Przyznam się, że to moje początki w tej kategorii i jestem
zaskoczona, jak bardzo jestem spięta czasami.
Przyjemność po
tysiąckroć
A po takiej dawce sportu – gorąca
kąpiel z olejkami zapachowymi, lekkim światłem i nowym numerem
Glamour ;). Ten wolny dzień
poświęcam całkowicie na relaks, a jako kobieta uwielbiam dbać o
swój wygląd, także jeszcze przed śniadaniem robię wszystko, co
tylko mogę od góry do dołu, by przysłużyć się samopoczuciu i
wyglądowi. Szczególną uwagę muszę poświęcać skórze, która
po ciągłym przebywaniu na strasznym słońcu jest w jeszcze gorszym
stanie.
Jedzenie
Na posiłki tutaj nie mam zbytniego
wpływu, bo jem, co dają, a karmią naprawdę wyśmienicie.
Uwielbiam chorwacką kuchnię, chyba równie mocno jak włoską.
Staram się jednak nie popadać w skrajności i w szaleństwa, bo
moje ćwiczenia nigdy mi nie wyjdą na dobre, jak będę tak żarła.
Jednak w takie cudowne dni, jak dzisiaj, pozwalam sobie na wszystko,
na co mam tylko ochotę. A na śniadanie zjadłam najlepsze
chorwackie lody od ulubionego lodziarza. Mnóstwo kalorii, ale
uśmiech na pół dnia.
Przyjaciele
W Chorwacji na początku byłam
sama. Nie znałam nikogo, ale po jakimś czasie spędzania całych
dni i tygodni z kilkoma, ciągle tymi samymi, ludźmi,
zaprzyjaźniliśmy się bardzo. Teraz nie umiem sobie wyobrazić
momentu, kiedy wrócę do Polski i będę musiała się z nimi
rozstać, aż na rok. Wybraliśmy się dzisiaj razem na obiad (o
siedemnastej, w sumie obiadokolację, ale nieważne), najlepsze
smażone w panierce kalmary! Nigdzie lepszych nie jadłam lepszych i
jestem w nich zakochana, mimo że nigdy nie byłam fanką owoców
morza. A na deser wielkie ciasto orzechowe popite proskiem, czyli
słodkim winem deserowym.
Niestety, za grzeszki się płaci,
także po odsiedzeniu na plaży przyzwoitych dwóch godzin po
obiedzie, całą ekipą poszliśmy palić nasze tłuszcze na siłowni.
Mimo że najbardziej efektywna jestem, gdy ćwiczę samodzielnie, za
nic nie oddałabym tych chwil męczenia się z mieszanką
narodowościową. :)
Wieczór
Sobotni wieczór to zawsze czas na
imprezę w gronie przyjaciół i współpracowników. Nasz
(ulubiony!!!) pracodawca organizuje w ten jeden dzień w miesiącu
party dla gości hotelu i dla pracowników, to słodkie :). Jest
pełno żarcia, rakija, śliwowica, trawarica i kraśkovaćko leją
się strumieniami, śmiechy, krzyki i pełne zdziwienia spojrzenia
hotelowych gości i innych turystów, jak ci ludzie, którzy na co
dzień są grzeczni, we frakach i tych innych badziewiach, potrafią
się bawić i szaleć, oj potrafią i dają w kość ;)
I powiem Wam szczerze, że nawet
jeśli muszę pracować 29, 30 dni bez przerwy, to mega to lubię.
Chociażby dla tego, że warto czekać na ten jeden dzień! Teraz idę
spać, bo jutro znowu praca. Trzeba czerpać z tego ostatniego
miesiąca w tym roku, bo już na piątą pierwsza klientka! Kochana
kobieta nikomu nie pozwoli się wyspać :)
PS. Kochana kobieta jest panią w wieku 59, która obiecała
sobie, że do 60 urodzin schudnie i całkowicie odmieni swoje życie.
Jest najbardziej inspirującą osobą na świecie, omg!
Podziwiam za tyle chęci do pracy i czerpanie z tego radości, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńA dziękuję ;) Wszystko dzięki świetnej pracy, jaka mi się trafiła, w innej jestem największą marudą świata ;)
UsuńTakie zycie to ja rozumiem! :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tylko 4 miesiące w roku :))
UsuńCieszę się, że dobrze się tam czujesz!
OdpowiedzUsuńhttp://delikatnamateria.blogspot.com/
Wszytko zależy od nas ;)
UsuńOraz nastawienia ;)
UsuńNo dokładnie ;)
UsuńKoka, ciesze się, że wróciłaś! :)
UsuńDziękuję Ci bardzo :))
Usuń:) A ja dziękuję, że wróciłaś. Trochę czasu zastanawiałam się co się stało z Tobą.
UsuńDelikatna materia
Aj, no brakowało mi Ciebie też :) Ale wiesz, najważniejsze to było powrót do siebie :)
UsuńOczywiście. Zdaję sobie z tego sprawę. Gdybyś chciała pogadać - pisz śmiało na maila!
UsuńCzasem mam wrażenie, że piszę o nim za dużo, próbuję się trochę opanowywać. Dziękuję! ;)
UsuńTez uwielbiam wstawać bardzo wcześnie - mam mnóstwo energii i czasu na różne rytuały ;) masz niesamowitą pracę i w tak niezwykłym miejscu, wow! :D
OdpowiedzUsuńTak, taki długi dzień jest bardzo zachęcający :) Dwugodzinny trening nagle nie wydaje się wyzwaniem czasowym :D
UsuńZwłaszcza, że rano (nie wiem, jak tam u Ciebie ) jest chłodniej i nikt mi nie przeszkadza ;) a co trenujesz przez te 2 godziny ? Głównie biegasz ?
OdpowiedzUsuńU mnie niezbyt, nawet w nocy są 32 stopnie, także nie ma zmiłuj :) Biegam rzadziej właśnie i to tak krótko, jedynie dla rozbudzenia. Trzy razy w tygodniu cardio, siłowe 3-4 razy w tygodniu, tylko że po dwie godziny :)
UsuńO kurcze 32 stopnie to istna masakra. Ja tych upałów w Polsce nie mogłam przejść a co dopiero ćwiczyć!
UsuńTak naprawdę pierwsze dni były dla mnie totalną masakrą, nie mogłam spać dobrze, mimo nawet działającej klimatyzacji, ale teraz już się przyzwyczaiłam i świetnie jest nawet bez tego sztucznego chłodu ;)
UsuńI super ;)
OdpowiedzUsuńJa próbuję przekonać samą siebie do rannego wstawania, ale jednak moje lenistwo wygrywa ze mną i zwykle śpię do 8 ;(
Ósma to i tak super :d Znam osoby, które śpią do 12-13 i potem się dziwią, czemu na nic nie mają czasu :D
UsuńÓsma to dla mnie i tak późno ;) Za późno. Chcę wstawać wcześniej, no ale nie daję rady. Walczę z tym od lat i jak na razie przegrywam.
UsuńA późno się kładziesz? ;) Ja właśnie mam odwrotnie, czasami potrzebuję pospać dłużej, bo organizm nie ogarnia, ale nie mogę ;)
UsuńKładę się około 23, ale zanim zasnę to czasem jest i pierwsza w nocy :/
UsuńWidzisz, ja czasem leżę już przed 23 i zasypiam momentalnie, dlatego mi tak prosto, bo po sześciu godzinach snu mogę śmigać :)
UsuńNawet jak się położę wcześniej to i tak nie mogę zasnąć, więc wolę wieczorem coś porobić a nie leżeć ;)
UsuńKwestia organizacji dnia ;)
UsuńFajnie, że pracujesz w Chorwacji. Też bym chciała podjąć takie wyzwanie :)
OdpowiedzUsuńSamo państwo nie jest zbyt zachwycające, jak dla mnie :)
UsuńJak cudownie zaplanowałaś swój dzień, jest w tym na pozór zwyczajnym planie coś niesamowitego :) Takie to było wręcz dla mnie magiczne, zwłaszcza ta 5:15 i bieg po plaży.
OdpowiedzUsuńDziękuję, według mnie właśnie taki wyjątkowy dzień, bo jeden w miesiącu zasługiwał, by być potraktowany specjalnie :) A kiedyś sobie tego biegu nie wyobrażałam, ale jak się tak patrzy na plażę, na morze, to aż serce samo prosi, żeby iść pobiegać ;)
Usuńmi sobota upłynęła na piciu z chłopem i leniuchowaniu;p a niedziela na odpoczywaniu;p
OdpowiedzUsuńSuper opcja ;)
UsuńZe mnie facet się śmieje, bo jak jesteśmy w domu to wstaje o 7 biegać, ale jak jesteśmy na wyjeździe to przed 6 i na swój sposób zwiedzam miasto, a później ciągnę wycieczkę w najciekawsze miejsca :D
OdpowiedzUsuńPs. Mnie Chorwacja jako państwo też się nie podoba, ale niektóre widoki mają bardzo ładne :)
Wakacje zawsze jakoś tak dziwnie motywują do wstawania wcześniej ;)
UsuńTo prawda, widoki mają wyjątkowe :)
Taka sobota wygląda po prostu idealnie :) Sama zerwałabym się tak wcześnie, żeby urządzić sobie chociaż krótką przebieżkę wzdłuż plaży - uwielbiam to :) I tak jak nie przepadam za bieganiem w mieście, tak nad morzem... To już coś zupełnie innego :)
OdpowiedzUsuńChorwacja, powiadasz? Niesamowicie kusi mnie, żeby się ta wybrać (nigdy nie byłam) i coś mi się wydaje, że może w przyszłe wakacje mi się to uda. A przynajmniej wczoraj mój chłopak zaczął zrzucać mnie zdjęciami z Chorwacji i zaczął już nawet obmyślać trasę, więc skoro tak się nakręcił, dlaczego by tego nie wykorzystać? :)
I brakuje mi takiego dnia spędzonego w małym, domowym spa. Ostatnio zauważyłam, że moja skóra jest w opłakanym stanie, ale jakoś nigdy nie miałam cierpliwości do nakładania balsamów i tym podobnych rzeczy. Będę musiała to zmienić, tym bardziej, że kiedy już się zmobilizuję, to fakt zadbania o siebie pozostawia po sobie świetne uczucie :D
Pewnie, ja mogę polecić, głównie ze względu na chorwackie widoki, które są prostu niesamowite, obojętnie, czy to w jakimś turystycznym kurorcie czy w normalnym miasteczku w centrum kraju ;)
UsuńO tak, wiem totalnie, o czym mówisz. Ja czasami mam już takie uczucie, że nie mogę na siebie patrzeć i już nie mogę znieść swojego stanu, a do tego dołącza jeszcze poczucie zmęczenia, to już w ogóle :D
Wspaniale, że robisz sobie takie chwile dla siebie :) Bieganie brzegiem morza..achh...pozazdrościć :D :D :D i...powodzenia w jodze :)
OdpowiedzUsuńJoga jest dla mnie straszna, totalnie, jak na razie sobie z nią nie radzę :)
Usuń